05 lutego 2022

357

Protetyk Jan przemierzał jak co dnia Krakowskie Planty.
Był to szarmancki starszy pan i amant nad amanty.
  Tysiące dam błądziło tam, śląc za uśmiechem uśmiech,
  W nadziei że ostatni raz Jan je choć wzrokiem muśnie.
A on, ten drań, wśród śmiechu pań, oceniał ich implanty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz